Ziamnio ma miła
Tak o książce, która drukiem ukaże się jeszcze przed wakacjami, pisze poeta, krytyk literacki młodego pokolenia Mateusz Brucki ze Starogardu Gdańskiego.
Pierwsze pytanie, jakie zada sobie potencjalny przyszły czytelnik tej książki, prawdopodobnie zabrzmi: Czy pisanie gwarą w XXI wieku ma jeszcze rację bytu? W czasach, kiedy obserwujemy stale przybierający na sile zalew cyber-cywilizacji, w czasach, kiedy język dąży do jak największej ilości uproszczeń, kiedy słowa rodzime, polskie skutecznie są wypierane przez coraz to wymyślniejsze i coraz bardziej odległe od ojczystych wzorców zapożyczenia, spodziewać się należy jednej odpowiedzi: Nie, to bez sensu. Los języka zdaje się być przesądzony, a gwara skończy się wraz z odejściem od nas naszych babć i dziadków…
Nie zgadzam się z tym. Książka pt.: Ziamnio ma mniła jest żywym dowodem na to, iż warto, wbrew wszystkiemu, krzewić wiarę w gwarę, w słowo – w tym przypadku – kociewskie. Ogromnym walorem tego utworu jest podzielenie go przez Autorkę na trzy odrębne ogniwa rodzajowe: część liryczną, epicką i wreszcie dramatyczną. O ile wszystkie wiersze, mikroopowiadania i inscenizacje teatralne nie reprezentują literatury z przysłowiowej „górnej półki” (bo nie taka ich chyba tu rola), o tyle wszystkie z nich stanowią bogaty dokument traktujący o kociewskich obyczajach, obrzędach, podaniach, historii, a nawet kuchni zrośniętych z rokiem kalendarzowym i liturgicznym. Całość, rzecz jasna, zapisana piękną kociewszczyzną.
Jako polonista, a także (i przede wszystkim) rodowity Kociewiak jestem wdzięczny Autorce, że stworzyła tę książkę, dając tym samym świadectwo poszanowania tradycji, folkloru i przodków, bez których nie moglibyśmy dziś mówić o Kociewiu. Pasja, z jaką pani Emilia Rulińska zaprasza czytelnika w podróż po naszych terenach, jest godna uwagi i każdego wysiłku. Topograficzna precyzja w tej podróży sprawia, że ma się ochotę wsiąść w pociąg, ruszyć przed siebie i po raz kolejny cieszyć się widokami czy to pelplińskiej katedry, czy mniejszych i większych miast i miasteczek w okolicy, spakować plecak i przemierzać Bory Tucholskie, słuchając ich szumu, licząc na wypatrzenie sarny w cichym zagajniku, aby wreszcie, pod wieczór, zamyślić się nad brzegiem Wierzycy lub zażyć kąpieli w którymś z leśnych jezior. To moje. A co z tego wezmą pozostali czytelnicy?
Mam nadzieję, że równie dużo i liczę, że wśród nich nie zabraknie też ludzi bardzo młodych. Ziamnio ma mniła powinna być dla nich swego rodzaju elementarzem, po którego lekturze człowiek nie tylko wzbogaci swoją wiedzę o regionie, ale i z nie byle jaką dumą wyjdzie przed dom, rozejrzy się i w sercu i z serca szepnie do siebie jego tytuł.
I tego życzę każdemu. Nie tylko Kociewiakom.
Jest to pierwsze wydanie utworów Emilii Rulińskiej. Wydawcą jest Stowarzyszenie Instytut Kociewski w ramach projektu współfinansowanego przez Powiat Tczewski. Druk Zakłady Graficzne w Tczewie.
/materiał nadesłany/
Po pierwsze: Otworzyć nowy rozdział regionu Kociewie po 1945 r. do chwili obecnej. Ogłosić tworzenie tak zwanego „Nowego Kociewia”. Położyć nacisk na dokumentowanie, zbieranie i wydawanie cyklicznych informacji o twórcach kultury nie tylko tak zwanych ludowych, lecz profesjonalistów wszystkich dziedzin działających na Kociewiu w tym na przykład (plastycy, rzeźbiarze, publicyści, muzycy, pisarze, poeci, podróżnicy, fotograficy, filmowcy oraz archiwizować tematyczne portale internetowe na Kociewiu itd.). Dokumentować z krótkim opracowaniem „Wierzyczanki” i „Kociewskie Pióro”.
W sobotę 30 listopada rozpoczęła się rozbiórka najbardziej newralgicznej części byłych zakładów farmaceutycznych Polpharma, położonych przy Al. Jana Pawła II. Wyburzanie następuje metodą tradycyjną, sukcesywnie od ul. Pomorskiej w stronę ul. Kościuszki. Niebawem widok ruin w centrum Starogardu przestanie drażnić mieszkańców, chociaż dziś wielu ze łzą w oku przyglądało się, jak ich były zakład pracy przestaje istnieć.
Z przyjemnością zawiadamiam, że oddałem do składu zapowiadaną kolejną moją książkę pt: "Kociewie czy kociołki". Książka jest napisana w konwencji podręcznika. Jest przeznaczona dla młodzieży szkolnej. Ma formułę kompendium wiedzy o etymologii i pierwotnym obszarze Kociewia.
Mój list otwarty do starogardzkich regionalistów miał zachęcić do dyskusji, celem uzupełnienia wiedzy o powiecie starogardzkim z lat 1772-1919, ponieważ w tym okresie pojawiają się wzmianki o Kociewiakach jako społeczności. Nie ma sporu, co do istnienia i funkcjonowania słowa Kociewie. Jest kwestią sporną czy słowo Kociewie i wszystko, co się pod nim kryje wyczerpuje znamiona definicji regionu, kultury, gwary a może dialektu.
W październiku 2009 roku Rada Miasta Starogard Gdański przyjęła „Strategię budowy marki miasta Starogard Gdański”, która zawiera na kilku stronach mało spójny opis trzech koncepcji budowy marki: „Starogard Gdański – zielona stolica Kociewia”, „Królewski Starogard” i „Starogard Gdański – miasto do życia”. Dużo więcej miejsca, bo aż 21 stron poświęcono na zaprezentowanie kalendarza imprez w 2009 roku, na pozostałych zebrano dobrze wszystkim znane informacje o mieście, czyli nic odkrywczego, jeszcze mniej przydatnego, kosztującego dużego wkładu pracy na poziomie zadania dla gimnazjalisty, za co Miasto zapłaciło 64 tys. zł.
Ideą transportu miejskiego jest zapewnienie atrakcyjnego, wygodnego i szybkiego dotarcia do pracy, szkoły, urzędu, szpitala, dworca komunikacji dalekobieżnej, innej przestrzeni publicznej czy miejsca wydarzeń kulturalnych lub sportowych. Ma on stanowić alternatywę dla samochodów, zmniejszać natężenie ruchu oraz hałasu i smogu. By tak się stało, komunikacja musi być atrakcyjna dla pasażera – wyposażona w niskopodłogowe autobusy o wysokim komforcie, mieć łatwy do nabycia bilet w racjonalnej cenie, kierowca musi być kulturalny, bezpiecznie prowadzić pojazd no i musi być jeszcze dobra sieć połączeń.
Kiedyś miarą nowoczesności był dostęp do Internetu w domu. Dzisiaj stał się on tak powszechny, że trudniej jest go nie mieć, niż mieć. Później wyrazem czasu było posiadanie strony internetowej przez wielkiego rodzaju instytuty i osoby publiczne. Teraz nowoczesność wiąże się z wchodzeniem w interakcję z odwiedzającymi strony, czy udostępnianiem różnych publikacji. Wyrazem nowoczesności jest również dostęp do bezpłatnego Internetu w miejscach publicznych – w urzędach, kawiarniach, centrach handlowych, na ulicy, w parkach, w pojazdach komunikacji zbiorowej itd. Stało się to tak powszednie, że już nikogo nie dziwi informacja, że np. w gdyńskich autobusach pojawił się Internet. Dużo większe zdziwienie budzi, gdy nie można się połączyć, bo nie ma miejskiej sieci, nie ma hotspotów.
Wieloletnia Prognoza Finansowa miała być jednym z najważniejszych dokumentów w samorządzie. Miała nie tylko pokazywać sytuację finansową w roku bieżącym i dwóch kolejnych (a jeśli JST ma długoletnie programy, lub częściej – kredyty do spłacenia, to WPF obejmuje również kolejne lata, aż do zakończenia programu, czy spłacenia kredytu), powinna również przedstawiać plan inwestycyjny na te lata.
Kiedyś ze Starogardu można było dojechać do Berlina czy Królewca, a w latach bardziej współczesnych – do Szczecina i Olsztyna. Dzisiaj przez Starogard Gdański przejeżdżają tylko pociągi lokalne z Chojnic do Tczewa, ale przy każdej zmianie rozkładu jest ich o kilka mniej, Niektórzy już nie pamiętają, że kiedyś były jeszcze połączenia ze Skarszewami i Skórczem.
Do Gdańska mamy aż jedno bezpośrednie połączenie, ale przyjazd o 9.50 mało kogo urządza – do pracy się nie da, dla studentów to też żadne rozwiązanie. Równie dużo problemy są z dostaniem się do Starogardu z pobliskich miejscowości.
More...
- Najpopularniejsze /
- Najnowsze
WOKÓŁ PARAGRAFÓW
BEZ KOMENTARZA
RETRANSMISJA MSZY ŚWIĘTEJ
Sonda
Czy w Starogardzie powinny odbywać się egzaminy na prawo jazdy?
Oddanych głosów: 363